01. Price Tag Feat. B.o.B
02. Nobody's Perfect
03. Abracadabra
04. Big White Room (Live)
05. Casualty Of Love
06. Rainbow
07. Who's Laughing Now
08. Do It Like A Dude
09. Mamma Knows Best
10. L.O.V.E.
11. Stand Up
12. I Need This
13. Who You Are
Jessie J, a właściwie Jessica Ellen Cornish, to brytyjska wokalistka, która swoją karierę zaczęła od pisania tekstów piosenek dla Justina Timberlake'a, Alicii Keys i Christiny Aguilery. Potem związała się z kilkoma wytwórniami i postanowiła wydać swój własny album. Nad debiutanckim krążkiem, "Who You Are" [2011], pracowała przez sześć lat. Tą właśnie płytę dzisiaj zrecenzuję. Ciekawe, czy sześcioletnia praca przyniosła dobry efekt...
Album otwiera singlowe Price Tag, gdzie do Jessie dołączył B.o.B. Piosenka jest bardzo chwytliwa, ale nie jest tak tandetna, jaka może się wydawać. Mówi o tym, że "pieniądze szczęścia nie dają". Cóż, cały tekst nie jest taki znowu bezsensowny. Po Price Tag chciało mi się słuchać dalej. Druga piosenka i kolejny singiel to Nobody's Perfect. Kawałek nie przypadł mi do gustu, może dlatego, że niczym się nie wyróżnia. Zwykły (zbyt przeciętny) popowy numer. Kolejny utwór to Abracadabra. To również można nazwać przeciętną popową piosenką, jednak jest bardzo przyjemna w odbiorze. Następnie mamy utwór Big White Room, który został umieszczony na płycie w wersji live. Fajny pomysł, ale utwór niczym mnie nie olśnił. Zwyczajna, można powiedzieć nijaka melodia, z gitarą akustyczną w tle. Może i słychać tu możliwości wokalne Jessie, ale utwór wyróżnia się na tle reszty tylko tym, że jest w wersji live. Następny utwór to podchodzące pod soul Casualty Of Love. Brzmienie piosenki zupełnie różni się od poprzednich czterech numerów. Słychać tutaj w tle fortepian, a pod koniec pojawiają się ciche chórki, co sprawia, że piosenka brzmi dość delikatnie. Nie znaczy to, że źle. Jest całkiem dobra. Kolejny numer, czyli Rainbow jest pół-rapowany. Właściwie niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jeden z uciążliwych dla ucha wypełniaczy. Zaraz potem mamy jeden z singli, czyli przebojowe Who's Laughing Now. Piosenka jest niezwykle chwytliwa i jednocześnie da się jej słuchać (nie jak Kesha ;p). W pozytywnym sensie wyróżnia się spośród reszty. Następny utwór, również singiel, to Do It Like A Dude. Piosenka została napisana przez Jessie dla Rihanny, ale autorka postanowiła ją sobie zostawić. Utwór jest co najmniej dziwny. Wyobrażam sobie go w ustach Rihanny i uważam, że o wiele lepiej brzmiałby w wykonaniu barbadoski. Piosenka kojarzy mi się z czarnoskórym raperem i w ogóle nie pasuje mi do Jessie. Do It Like A Dude razem z Price Tag jest najważniejszym singlem i na pierwszym miejscu promuje płytę, co uważam za totalną pomyłkę. Skończę tutaj opisywanie utworów i przejdę do podsumowania.
Album "Who You Are" jest typowo popowy. Ma wszystko, czego potrzeba, by osiągnąć komercyjny sukces. Ale czy krążek jest wartościowy? Cóż, nie wniósł niczego do mojego życia ani nie zmienił moich poglądów na muzykę. Ogólnie słuchało się przyjemnie, ale uważam, że "Who You Are" to jednorazowa płyta. Kilka razy się przesłucha i dość szybko się nudzi. Kiepski wynik biorąc pod uwagę, że krążek był przygotowywany przez sześć lat...
Moja ocena: 6.5/10.
Moja ocena: 6.5/10.
Ta artystka to niestety nie moje klimaty :) Zapraszam na NN na omuzycesubiektywnie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się "Price Tag", ale ta płyta to nadal nie mój styl.
OdpowiedzUsuńDawno nie słuchałam, ale pamiętam, jak dwa lata temu jarałam sie tą płytą ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję na http://the-rockferry.blog.onet.pl
Na blogu true-villain.blog.pl ukazała się nowa notka, a w niej recenzja "American Idiot" zespołu Green Day. Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńTekst to główna zaleta płyty, ale niestety króluje przeciętność. Jessie ma kawał głosu, ale piosenki tego nie odzwierciedlają. Mi tam się podobają te "głośne piosenki" (Do It Like a Dude, Nobody's Perfect i Who's Laughing Now)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jessie J a szczególnie jej kawałki takie jak Price Tag Domino
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się z tej płyty "Nobody's Perfect" i "Mamma Knows Best". Ogólnie całkiem niezły album.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Bordeaux" Closterkeller (fizzz-reviews.blogspot.com)
U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam ;).
OdpowiedzUsuńLubię to :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post na http://the-rockferry.blog.onet.pl, w którym znalazła się recenzja "Ania Movie" Ani Dąbrowskiej oraz kilka słów o muzyce filmowej.
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić Cię na jedyny blog o wokalistce i chórzystce programu „Jaka to melodia ?” Magdalenie Tul. Jeśli tylko chcesz możemy dodać swoje blogi do Aff i informować się o nowych notkach. Pozdrawiam :* http://magdatul.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNN na omuzycesubiektywnie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń